Naturalna karma… czy na pewno?

Lubimy to, co naturalne. „Naturalność” wywołuje w nas pozytywne emocje, a producenci karm doskonale o tym wiedzą i sprytnie to wykorzystują. Czy zatem „naturalna karma” to coś pożądanego? Przyjrzyjmy się temu bliżej.

naturalna karma
Co znajdziesz w artykule?

Temat, który od dawna chodził mi po głowie, a którego wcześniej nie odważyłam się ubrać w słowa. „Naturalna karma”… co to według Ciebie znaczy? Etykiety karm bardzo lubią używać tego zwrotu i co krok się tym szczycą. Czy zatem jest to coś dobrego i pożądanego? A może to tylko zwykłe zagranie na naszych emocjach i kolejna sztuczka producentów karm?


Będąc w temacie sztuczek – zachęcam Cię w tym miejscu do pobrania mojego nowego e-booka „5 Sztuczek producentów karm”!


Błąd naturalistyczny

Okazuje się, że pozytywne emocje wywoływane przez słowo „naturalne” i „naturalność”, mają w nauce swoją nazwę. Błąd naturalistyczny (bowiem o tę nazwę chodzi) to przekonanie, według którego wszystko co występuje w naturze, jest dobre.

W związku z tym takie odwołanie do natury to uznawanie czegoś za pożądane, ponieważ jest naturalne bądź uznawanie czegoś za niepożądane, bowiem jest nienaturalne. Takie przekonania mogą wynikać z wiary, że cechy „dobre” z automatu wynikają z naturalności. I choć może być to prawdą, to niekoniecznie zawsze nią jest…

Słyszałeś kiedyś o rycynie? To takie białko występujące naturalnie w rączniku pospolitym. To jednocześnie jedna z najsilniejszych trucizn znanych człowiekowi. Naturalne? Owszem. Czy dobre? Niekoniecznie.

Inny przykład – jad kiełbasiany. Odkryty w 1735 roku w zepsutej żywności. Wytworzony naturalnie przez bakterie. Naturalne? Owszem. Czy dobre? Niekoniecznie. Niespełna 1 mikrogram podany doustnie wystarczy, aby zabić człowieka.

To samo dotyczy szeregu innych silnie trujących roślin, grzybów czy substancji, które stworzyła sama Matka Natura. Stąd ślepe wierzenie, że coś tylko dlatego, że jest naturalne na pewno od razu oznacza lepsze, nie ma większego sensu.

Naturalna karma – co to znaczy?

Odwoływanie się do natury jest niezwykle częstą metodą marketingową. Nie tylko w branży pet food, ale również ludzkiej żywności czy modzie. My dzisiaj przyjrzymy się naturalności w karmach dla zwierząt, bowiem właśnie to jest dzisiejszym tematem.

Hasło „naturalna karma” najczęściej odnosi się do typów konserwantów użytych podczas produkcji, których zadaniem jest ochrona żywności i przedłużenie ich przydatności do spożycia. Ponadto oznacza również unikanie sztucznych barwników, polepszaczy smaku i innych dodatków. Zatem w karmach naturalnych używane są po prostu powszechnie naturalnie pozyskiwane przeciwutleniacze, takie jak witamina E, witamina C lub wyciąg z rozmarynu.

naturalna karma dla psa i kota

Czy naturalna karma jest lepsza od innych?

Wiadomym jest, że część składników karmy możemy uznać za bardziej naturalne od innych. Jednak czy sama naturalność jest dla nas w takim wypadku jakkolwiek znacząca? Odpowiedź brzmi: niestety nie.

Nie możemy uznawać, że jeżeli coś jest zakwalifikowane jako naturalne to jednocześnie jest niepodważalnie lepsze dla naszego zwierzaka. To nie może być jedyny argument przemawiający za wyborem danej karmy lub danego składnika. Potrzeba uzasadnionych dowodów tej „lepszości”.

Dlatego nie dajmy się nabierać na hasło „naturalna karma” tak po prostu w ciemno, bez faktycznej analizy jej składu lub potwierdzenia „lepszości” w badaniach prowadzonych przez producenta karmy (lub innego podmiotu). Niestety ta deklaracja na etykietach to przede wszystkich tani chwyt marketingowy grający na naszej podświadomości dążenia do bliskości z naturą. Zapamiętaj: uznanie czegoś za naturalne nie oznacza od razu wyższości nad alternatywami.

Bądźmy konsekwentni

Oprócz tego pozostaje nam jeszcze inna kwestia do rozważenia. Ta kwestia to powszechny brak konsekwencji w tym całym naturalistycznym podejściu. Na ogół my (oraz producenci karm) wybieramy jedynie specyficzne naturalne składniki karm, a wygodnie ignorujemy inne. O co chodzi?

Chociażby o pochodzenie tych produktów w największych ilościach w karmach. Czy wielkoprzemysłowe, intensywne hodowle zwierząt gospodarskich możemy jakkolwiek porównać do naturalności? Czy wielkie plantacje owoców i warzyw są naturalne?

Odwołujemy się do naturalności tam, gdzie jest to nam na rękę, nieprawdaż?

Podsumowanie

Oczywiście nie chodzi mi w tym wpisie o pogardę dla natury i zaprzeczenie jej wspaniałego wpływu na organizmy. Bez wątpienia to, co naturalne, może być lepsze. Sęk w tym, że nie musi.

Ściskam, Kasia

Follow my blog with Bloglovin

.

Leave a Comment