Doktorat – czyli studia trzeciego stopnia dla wytrwałych. Dlaczego zdecydowałam się pójść na doktorat, co będę z tego miała i co z tego będziecie mieli WY – o tym w dzisiejszym wpisie. Zapraszam na chwilę w studencki świat.
Na studiach drugiego stopnia powtarzałam nieraz „byle do obrony”. Miałam dosyć wykładów, nauki, przygotowywania prezentacji i ogólnie całej uczelni. Jak to się zatem stało, że wylądowałam na trzecim stopniu studiów?
Dlaczego zmieniłam zdanie?
Nie wiem czy kiedykolwiek zaglądaliście do zakładki O mnie, dlatego w ramach wstępu pokrótce opowiem o swoim wykształceniu. Po zdanej maturze zapisałam się na studia na kierunku zootechnika. Po 3,5 roku zostałam inżynierem i od razu rozpoczęłam studia drugiego stopnia. Dzięki temu półtora roku później zdobyłam tytuł magistra. I uwierzcie mi – miałam wówczas naprawdę dość studiów i powtarzałam sobie „nigdy więcej!”.
Dlaczego?
Wyobraź sobie, że przez 5 lat praktycznie dzień w dzień stawiasz się na wykładach, zaliczasz kolokwia i uczysz się tematów, które nie zawsze Cię interesują. Doliczając do tego jeszcze 6 lat podstawówki, 3 lata gimnazjum i 3 lata liceum, wychodzi nam łącznie 17 lat nauki. Po takim czasie to wręcz naturalne mieć dość szkoły. Dlatego następne co robisz to… zapisujesz się do Szkoły Doktorskiej i uczysz się dalej.
Dlaczego?
Wydaje się to bezsensu, szczególnie gdy przedstawiłam to w ten sposób. Dlatego teraz najwyższa pora spojrzeć na to pod innym kątem. Widzicie, w szkole i na studiach często chodzisz na przedmioty, które nie mają nic wspólnego z Twoimi zainteresowaniami. A musisz na nich być, bo nieobecność oznacza skreślenie z listy uczniów. Dlatego siedzisz tam jak na tureckim kazaniu i tylko odliczasz sekundy do końca. Ja miałam tak w wielu sytuacjach.
Ale na doktoracie to się zmienia (przynajmniej w moim przypadku).
Bowiem poszłam na doktorat ze ściśle określonym celem. Zapragnęłam zostać prawdziwym dietetykiem zwierzęcym. Cały czas mam po prostu niedosyt wiedzy, ale głównie w temacie, który mnie ciekawi. Szkoła Doktorska umożliwia mi rozwijanie się, pogłębianie wiedzy i zdobywanie doświadczenia w zakresie, który sama sobie wyznaczyłam.
Doktorat – moje plany
W trakcie 4 lat doktoratu pragnę maksymalnie zgłębić swoją wiedzę w zakresie żywienia zwierząt domowych. Będę badać i oceniać karmy dla naszych psów, kotów i królików. Chciałabym za 4 lata przedstawić Wam pracę doktorską, jakiej w Polsce jeszcze nie było. Nareszcie dokładnie Ci wskażę, które karmy są w pełni bezpieczne i poprę to SWOIMI badaniami. Czy to nie cudowne?
Wezmę pod lupę karmy suche i mokre dostępne na naszym rynku. A mówiąc „ wziąć pod lupę” chodzi mi o zbadanie ich pod każdym możliwym kątem. Zafałszowania składu, obecność substancji szkodliwych, mikrobiologia, zmiany zachodzące w karmie po otwarciu opakowania… Po prostu wszystko!
Ponadto mam zamiar odbyć staże zagraniczne i krajowe, między innymi w fabryce produkującej karmy. Takie wyjazdy pozwolą mi dokładnie poznać etapy produkcji karm, dzięki czemu rozwieję wszelkie wątpliwości dotyczące powstawania karm dla naszych zwierząt.
Mam nadzieję, że za 4 lata będę znowu wyglądać jak na zdjęciu powyżej – uśmiechnięta Kasia z nowym tytułem przed nazwiskiem 😉 Trzymajcie kciuki, żeby mi się udało!
Podsumowanie
To niedosyt wiedzy i nadmiar pytań wirujących w mojej głowie sprawiły, że zapisałam się na studia doktoranckie. Liczę na to, że te 4 lata pozwolą mi precyzyjnie poznać branżę pet food, dzięki czemu w przyszłości będę mogła profesjonalnie doradzać Wam w zakresie żywienia Waszych zwierząt. Już jako Pani Doktor 🙂
Ściskam, Kasia