Dwa miesiące. Prawie tyle czasu nie było mnie ani na blogu, ani w mediach społecznościowych. Jak to się stało, że przez wakacje zniknęłam z sieci? Poznaj moje wspomnienia z wakacji.
Ostatnie miesiące były dla mnie niezwykle intensywne. Ogrom pracy na doktoracie przepleciony został z urlopami, na których nie mogłam porządnie wypocząć, ze względu na ogrom pracy. I tak oto koło się zamykało. Praca z domu dodatkowo utrudniała mi stosowanie się do normalnego rytmu dnia, z podziałem na obowiązki i odpoczynek. Nie raz zaczynałam pracować chwilę po 7 rano, a kończyłam o 21… Nad czym pracowałam?
Dla tych co nie pamiętają lub nie wiedzą – obecnie jestem doktorantką i moja praca to mówiąc krótko nauka. Więcej a ten temat pisałam tu: Doktorat z żywienia zwierząt – jak to wygląda?
Wspomnienia z wakacji
Nie wkleję tu pocztówek z egzotycznych miejsc i nie dodam zdjęć z plaży. Choć zdarzyło mi się wpleść urlop nad wodą pomiędzy pracę, to był to wypoczynek z laptopem na kolanach. Nie mogłam sobie pozwolić na wielki reset i zostawienie pracy za sobą. Musiałam działać.
Kumulacja mojej pracy badawczo-naukowej nastąpiła właśnie na początku lipca. Dosłownie nie wiedziałam w co mam ręce włożyć. Dlatego każdego dnia musiałam rozpisywać sobie plan działania, aby nie pogubić się w ilości rzeczy do zrobienia i aby o niczym nie zapomnieć. Nad czym pracowałam?
Przede wszystkim nad dwiema dużymi publikacjami naukowymi. Jedna z nich dotyczy wartości odżywczej oraz czystości mikrobiologicznej karm suchych dla psów. Druga – analizy składu mineralnego karm dla psów. Już się nie mogę doczekać, aby pokazać Wam wyniki! Wydaje mi się, że artykuły wyjdą bardzo ciekawe.
Gdy uśmiechasz się szyderczo myśląc „Phi, dwa teksty i tyle pracy?” to tylko doprecyzuję, że każdy z nich ma ponad 40 stron i stanowi więcej niż niejedna praca inżynierska lub magisterska. Ponadto jest bardziej wymagająca ze względu na międzynarodowe standardy, które musi spełniać oraz procesy międzynarodowych recenzji, które musi przejść. Na szczęście proces ich tworzenia powoli dobiega końca. Choć już czekają kolejne tematy w kolejce…
Najważniejsze jest jednak to, że trzymam się, jestem zdrowa i cała moja rodzina również. W tym także zwierzaki. Tak naprawdę nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba.
Mam nadzieję, że ta chwilowa przerwa zostanie mi wybaczona. W ramach przeprosin powyżej zdjęcie Koleżkota i jego portretu. Podobni? 😉
Podsumowanie
Przepraszam za braki. Dziękuję za wyrozumiałość. Obiecuję poprawę. Bez życia blogowego było mi źle i już nie chcę tego powtórzyć. Tworzę właśnie plan działania, który ma mnie motywować do regularnej pracy. Ponadto mam nadzieję, że już niedługo będę mogła się Wam pochwalić pierwszą poważną publikacją naukową o karmach. Trzymajcie kciuki!
A jakie są Wasze wspomnienia z wakacji?
Ściskam, Kasia